MALARSTWO

niedziela, 7 maja 2017

EGO WAMPIR



W pewnej małej wiosce, pod lasem, nad rzeczką
Żyła sobie mama ze swoją córeczką.
Kochała ją wielką, zaborczą miłością,
Dawała jej wszystko, tuliła z czułością
I była szczęśliwa, gdy jej córka mała
Robiła to wszystko, co mamusia chciała.
Lecz zwykle, gdy dziewczynka, nieświadoma śniła
Ta, jak wampir, energię z jej serca sączyła.
 
Gdy córka dorosła i poszła w swą drogę
Mamusia tylko pozornie dała jej swobodę,
Bo czerpać energię przecież skądś musiała
A robiła to zawsze, gdy córeczka spała.
Wysłała więc, w świat za nią, swe macki przebrzydłe
Pojęcia nie mając, że robi jej krzywdę.
 
Córka też przez lata nie była świadoma
Dlaczego, gdy jest z mamą, ciągle jest zmęczona.
Mamusia energią w tym czasie tryskała,
Dużo mówiła i głośno się śmiała
I nadal bardzo dobra była dla córeczki,
Dawała jej słodycze, lalki, sukieneczki,
Mówiła, że jest dumna mając takie dziecię,
Którym może się chwalić każdemu na świecie.
Dziewczynka musiała na miłość zasłużyć,
Dlatego też nie mogła swej mamuni wkurzyć
I robiła wszystko co mama kazała,
Żeby ta była dumna i nadal ją kochała.
 
Pewnego dnia jednak, córka, ze snu się zbudziła
I była przerażona tym co zobaczyła!
Bo nad nią stał wampir z mackami wielkimi
Wprost w serce jej wrażliwe mocno wczepionymi,
Poczuła jak energia z jej ciała uchodzi,
Krzyknęła więc, stanowczo, że na to się nie godzi!
 
I wampir znieruchomiał. Popatrzył z wielkim żalem,
A potem rzekł z wyrzutem: ”Nie tak cię wychowałem!”
I odszedł, obrażony, zamknął się w swym pokoju,
Żeby pokazać wszystkim, w jak podłym jest nastroju.
Lecz jakże wielkie było jego wampirze zdziwienie
Gdy nikt nie pobiegł za nim, by karmić jego cierpienie.
Córeczka bowiem odkryła jego manipulacje
I wampir musiał gdzie indziej chadzać na kolacje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz